Potęga uzależnienia – filmowa fikcja a rzeczywistość
Nałogi to problem stary jak świat – ludzkość od zawsze się z nimi mierzyła, odnosząc radosne zwycięstwa lub dramatyczne klęski. I chociaż mogłoby się wydawać, że w dobie spektakularnego rozwoju medycyny problem ten w końcu zniknie, na razie nic nie wskazuje na jego rychłe i definitywne rozwiązanie.
Nowe czasy, nowe wyzwania
Jeszcze trzydzieści lat temu uzależnienie od alkoholu czy narkotyków uważano za domenę środowisk biednych, patologicznych i wykolejonych. Zbiorowa wyobraźnia żywiła się opowieściami w rodzaju „My, dzieci z dworca ZOO”, których nastoletni bohaterowie popadali w heroinowy nałóg i poznawali najniższe kręgi piekła. W ostatnim dziesięcioleciu sytuacja uległa jednak istotnym modyfikacjom: coraz głośniej zaczęto mówić o tym, że nałóg alkoholowy czy narkotykowy niekoniecznie wiąże się z przynależnością do społecznych nizin. Specjaliści podawali przykłady dobrych albo wręcz wzorowych domów, w których także pojawił się problem uzależnienia.
Jakby w odpowiedzi na te eksperckie głosy, Felix van Groeningen nakręcił w 2018 roku film „Mój piękny syn” – wzruszającą (choć nie ckliwą!) opowieść o wziętym dziennikarzu, który usiłuje wyrwać swą nastoletnią latorośl ze szponów uzależnienia. Obraz ten stanowi fikcyjną reprezentacją rzeczywistego problemu, to znaczy rosnącej liczby narkomanów wśród dzieci wywodzących się z elitarnych środowisk. Widzimy, jak inteligentny i wrażliwy chłopiec spada coraz głębiej w narkotykową otchłań, nie umiejąc nawet podać konkretnego powodu własnego nałogu. Ten młody człowiek zaczął brać po prostu dlatego, że miał ku temu okazję i to było fajne – zrobił więc dokładnie to samo, co tysiące jego rówieśników w podobnych okolicznościach. A stąd już tylko kilka kroków do społecznej epidemii (która, zdaniem twórców filmu, już teraz nęka Stany Zjednoczone).
Metody leczenia
W Polsce skala problemu jest być może nieco mniejsza niż w USA, chociaż – mając w pamięci choćby niedawną serię śmiertelnych przedawkowań dopalaczy – także i u nas nie wolno go.lekceważyć. Nie łudźmy się: narkotyki są dostępne wszędzie, niemal na każdej imprezie i w każdym klubie. Jeśli nie nauczymy dzieciaków asertywności, nie będziemy mogli mieć pretensji, gdy ulegną rówieśniczej presji i sięgną po zakazany owoc.
A co później? Leczenie odwykowe to temat dosyć dobrze u nas rozpoznany, choć sami zainteresowani twierdzą, że wartościowych ośrodków nadal brakuje – zwłaszcza w ramach państwowej opieki zdrowotnej. Lukę tę wypełniają placówki prywatne, w rodzaju działającego pod Warszawą Centrum Medycznego MEDJOL (https://medjol.pl/). Ośrodek ten stawia sobie za cel zapewnienie kompleksowej opieki nie tylko uzależnionemu pacjentowi, lecz także współuzależnionym członkom jego rodziny. Samo leczenie odbywa się w dobrej, przyjaznej atmosferze, prowadzi je zaś wyspecjalizowana kadra terapeutów. Z ich pomocą osoby borykające się z nałogiem alkoholowym, narkotykowym czy hazardowym mają szansę znowu stanąć na nogi.
Żaden ośrodek nie zdziała jednak cudów, o ile osoba zainteresowana nie wykaże woli współpracy. Warto o tym pamiętać, dokonując wyboru miejsca terapii.
Cześć! Na początku chciałabym powiedzieć kilka słów na swój temat. Mam na imię Wiola i pochodzę z Poznania, natomiast obecnie mieszkam w Krakowie gdzie ukończyłam dietetykę na wydziale lekarskim na Uniwersytecie Jagiellońskim. Moją pasją jest dietetyka, psychologia, kosmetologia i ogólnie temat zdrowia – właśnie dlatego postanowiłam poprowadzić bloga, w którym będę dzielić się z Wami moją wiedzą! Dietetyką zaczęłam interesować się jeszcze jako nastolatka – dzięki zmianie stylu życia zrzuciłam 30 kg! A aktywność fizyczna szybko stała się moją pasją ;) Jak tylko pogoda sprzyja to uwielbiam biegać po parku, ćwiczę także regularnie na siłowni – to znacznie poprawia moje samopoczucie!
Najnowsze komentarze